błogosławiony 
ksiądz JERZY POPIEŁUSZKO

Błogosławiony Ksiądz Jerzy Popiełuszko, urodził się 14 września 1947 rok w święto Podwyższenia Krzyża świętego.

W dniach od 14 do 21 lipca 1984 roku Ksiądz Jerzy Popiełuszko w towarzystwie kolegi Księdza Bogdana Liniewskiego przebywał na urlopie leczniczym w Krynicy Zdroju, gdzie spędził swój ostatni urlop przed męczeńską śmiercią.

Przyjechał do Krynicy-Zdroju po tym, jak 12 lipca 1984 r. prokurator Anna Jackowska złożyła w Sądzie Rejonowym w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Księdzu Jerzemu.

Po jego nieobecność w Warszawie 15 lipca 1984 w kościele św. Stanisława Kostki odczytano krótki komunikat kapłanów oświadczając, że „Ksiądz Jerzy pracuje w tej parafii, my kapłani współodpowiedzialni za życie duszpasterskie, uważamy za swój obowiązek zaprotestować publicznie przeciwko niesłusznym oskarżeniom, a wiernych wzywamy do modlitwy”


Błogosławiony Ksiądz Jerzy Popiełuszko wypowiedział w Krynicy-Zdroju do kilku duchownych na trzy miesiące przed swoją śmiercią takie słowa: „Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę”.

Wyjątkowo dobrze zapamiętał je o. dr Gabriel Bartoszewski, franciszkanin, który spędzał urlop w naszym uzdrowisku. 

Na podstawie wywiadu redaktora Tomasza Kowalskiego z 17.10.2019 z redakcji Sądeczanian oraz na materiałów podstawie Ośrodka Dokumentacji Życia i Kultu Ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie istnieje udokumentowane świadectwo tego spotkania w wizyty błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki w Krynicy-Zdroju:

„Miesiąc lipiec w 1984 r. był szczególnie deszczowy i zimny. Często trudno było wyjść na spacer. Pogoda zmuszała do pozostawania w domu. Pewnego popołudnia, a było to, o ile pamiętam 17 lub 18 lipca, my czterej kapłani z Warszawy spotkaliśmy się w moim pokoju na braterskiej rozmowie. Rozmowa zeszła na temat dotychczasowej działalności księdza Jerzego. Opowiadał on o ostatnich przesłuchaniach i udręczeniach, jakich doznawał ze strony władzy ludowej: MO i Służby Bezpieczeństwa oraz prokuratury.

W trakcie naszej rozmowy padło pytanie – co dalej? Czy nie czas już wprowadzić jakieś zmiany w zaangażowaniu księdza Jerzego? Pytanie to podyktowane było troską o jego dobro i w dalszej perspektywie dobro duszpasterstwa ludzi pracy. Ksiądz Jerzy nie rozumiał takiego stawiania sprawy. Uważał, że jest na swoim miejscu, jest wśród ludzi, do których został posłany. Byliśmy w trzech zgodni, że coś trzeba zrobić, także dla dobra stosunków «Kościół-Państwo».

Naszym argumentem, jako patrzących z boku, było, iż dotąd spełnia ważną rolę i ważne jest, aby mógł nadal służyć Kościołowi (…). Rozmowa trwała długo. Nasze argumenty nie przekonywały księdza Jerzego. W pewnym momencie, po chwilowej refleksji wypowiedział zdanie bardzo zdecydowane i przejmujące: «Ja się poświęciłem i ja się nie cofnę». W tym momencie wśród nas zapadła dłuższa i głęboka cisza.

Jego twarz, zawsze spokojna i pogodna, jakby chwilowo zasępił się. Wypowiedziane słowa były wyraźną i głęboką determinacją (…). Okazana przez księdza Jerzego determinacja była jakimś szczególnym przesłaniem, które wynieśliśmy z tej długiej kapłańskiej i braterskiej rozmowy. (…), jak mi się wydaje, były przeczuciem tego, co czekało go w najbliższym czasie. Z jego wychudzonej, smukłej sylwetki o bladej twarzy emanowała jakaś duchowa moc”.


Kolejnym świadectwem pobytu w Krynicy-Zdroju oraz przeczuciem śmierci Księdza Jerzego jest zanotowane i opublikowane na łamach Tygodnika Powszechnego (TP 42/2009) wspomnienie Księdza Stefana Krośnika. 

„Był rok 1984. W Krynicy, w górach, spędzałem u sióstr Elżbietanek wakacje. Ks. Popiełuszko też był w Krynicy, do sióstr przychodził na obiady. Rozmawialiśmy. Rozmowy dotyczyły także szykan ze strony "nieznanych sprawców" i stosunku władz do jego działalności duszpasterskiej. A szczególnie: działalności patriotycznej w kościele, którą prowadził na Żoliborzu i w innych parafiach. Szczególnie zapamiętałem słowa, które skierował do mnie podczas jednej z naszych rozmów. Powiedział, co mnie uderzyło, że przezwyciężył w sobie naturalny, czysto ludzki lęk przed śmiercią. Było to dziwne, bo rozmawiałem w końcu z młodym, 37-letnim kapłanem.

Mówił, że niejednokrotnie mu grożono na wiele sposobów, że jest bez przerwy śledzony, że ci, którzy go inwigilują, nie próbują nawet ukryć swej obecności. Przeczuwał, że ktoś chce go zabić. Mówił, że każdy człowiek wewnętrznie broni się przed śmiercią, że to czysto ludzki odruch, na który nie ma się większego wpływu. Wspominał, że to, co się wokół niego dzieje, różne groźby, anonimy, "głuche telefon.y"; że to wszystko wywoływało w nim do niedawna czysto ludzki lęk przed śmiercią. Ale że pozbył się już tego lęku i jest przygotowany na śmierć, że przyjmie wszystko to, co się z nim stanie.


…a w Mielcu odprawił Mszę świętą dzień po ogłoszeniu amnestii dla „politycznych”

22 lipca 1984 r., a więc niespełna trzy miesiące przed męczeńską śmiercią, ks. Jerzy odprawił Mszę świętą w kościele (dziś bazylice) św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty w Mielcu, co upamiętnia tablica wewnątrz bazyliki (obecna pojawiła się już po beatyfikacji ks. Jerzego, która miała miejsce w 2010 r.; poprzednia, granitowa, zawisła w 1986 r.)

Ks. Popiełuszko wracał wówczas z Krynicy, gdzie przebywał na krótkim odpoczynku – opowiada ks. prałat Stanisław Jurek, były proboszcz, a obecnie rezydent w parafii pw. Św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty w Mielcu. Był z kierowcą Waldemarem Chrostowskim. Po drodze chciał się spotkać z ks. Kazimierzem Nowakiem, z którym był zaprzyjaźniony poprzez innego kapłana. Ks. Nowak pracował wówczas w Niemczech, ale akurat był na urlopie w Polsce. Ks. Jerzy wstąpił do jego rodzinnego domu w Łękach Dolnych (w powiecie dębickim – przyp. JK), ale go tam nie zastał, ponieważ w tym czasie ks. Nowak pojechał w odwiedziny do innego zaprzyjaźnionego księdza (ks. prałat nie jest pewien, do jakiej miejscowości, niewykluczone, że była to Zbylitowska Góra w powiecie tarnowskim – przyp. JK). Ks. Jerzy pojechał więc tam go poszukać. A ponieważ ks. Nowak był umówiony ze mną na wieczór, przyjechali do Mielca razem.

Lektorzy, którzy służyli do mszy, już byli zorientowani, kim jest ks. Jerzy i prosili go, by im podpisał obrazki – kontynuuje opowieść ks. prałat. – Jeden z nich, Wojciech Werner, został później księdzem. Obecnie jest proboszczem parafii Miłosierdzia Bożego w Brzesku. Po mszy ks. Popiełuszko i ks. Nowak odwiedzili jeszcze w Mielcu rodzinę zaprzyjaźnioną z ks. Kazimierzem. Zjedli tam kolację, chwilę porozmawiali, po czym ks. Jerzy z Waldemarem Chrostowskim wyruszyli w dalszą drogę do Warszawy.


Z Krynicą związany jest jeszcze jeden fakt, otóż Ksiądz Jerzy poznał właśnie w Krynicy Księdza Stanisława Tkocza, redaktora Gościa Niedzielnego. Wracając od swojego przyjaciela ks. Gerarda Gnidy z Bytomia w ostatnich dnia przed śmiercią 08 października 1984 r. odprawił w Katowicach Mszę świętą dla robotników właśnie w parafii Księdza Stanisława Tkocza, którego poznał na ostatnich lipcowych wakacjach spędzonych w Krynicy-Zdroju.

Modlitwa o kanonizację

błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki

Boże, Źródło wszelkiego dobra, dziękuję Ci, że w swojej miłości obdarzyłeś błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę godnością kapłaństwa. Posłałeś Go, aby gorliwie głosił Twoje słowo, szafował świętymi sakramentami, mężnie działał w Twoje Imię i zawsze był blisko każdego człowieka wzywając do przebaczenia, jedności i pokoju. Ty obdarzyłeś Go łaską męczeństwa, przez co upodobnił się do Chrystusa na drodze krzyżowej.

Uwielbiamy i dziękujemy Ci, Panie, za ten wielki dar dla Kościoła, szczególnie za to, że uczyniłeś go pośrednikiem w rozdawnictwie łask. W swoim nieskończonym miłosierdziu racz zaliczyć Go w poczet świętych, a mnie, za jego wstawiennictwem udziel łaski ……., o którą z ufnością Ciebie proszę. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.